wtorek, 19 sierpnia 2014

Kryzysy, ach kryzysy...

Kochana Moja Przyjaciółko!

Ja, istota z iście przeładowanymi emocjonalnie akumulatorami, jak ja mam żyć spokojnie na tym świecie w zgodzie ze sobą? Nie targana namiętnościami, szlochami duszy... :)
Aj, aj, aj...

Nachodzą mnie myśli nad czym muszę pracować - oto lista (dopisz coś w razie potrzeby:)):

1. Nad oczekiwaniami (cholerstwo jedno zatruwa mózg!) Jak się ich pozbyć?
2. Nad reakcjami i wybuchowością.
3. Nad tym żeby mniej myśleć i analizować (mieć mniej czarnych scenariuszy w głowie)
4. Skupiać się na tu i teraz - bez oczekiwań.
5. Skupiać się na dobrych rzeczach!
( tak sobie myślę, że jak pojawi się jakaś zła rzecz, która będzie nękać moje myśli i nie da spokoju, to postaram sie usiąść i napisać 5 pozytywnych rzeczy, które rozpuszczą tę złą lub zmienią moją perspektywę postrzegania tej złej, viola! Mam nadzieję, że będzie działać :))

Dziś jestem jakaś kreatywna, wyluzowałam w końcu trochę...
Moja rada - Recepta jak radzić sobie ze stresem?

Zwolnij - weź dzień, dwa wolnego, pośpij dłużej, nie myśl o problemach (ale uprzednio załatw to co musisz by nie zaprzątało Ci głowy), wypij ulubioną kawę (lub inny napój) z należytą celebracją, zjedz coś zdrowego, smacznego, kolorowego... potem zasiądź lub rusz się (!) do tego co sprawia Ci przyjemność a dawno nie miałaś/miałeś na to czasu...
poczytaj zaległe artykuły, napisz piosenkę, potańcz, idź na spacer i odkryj nowe miejsca... porozmawiaj z kimś, zapisz coś w pamiętniku... poświęć czas sobie! Nadrób zaległości przyjemnościowe! :)

Jak u Was wyglądają kłótnie z Ukochaną osobą?
Bo u mnie to tak narasta, muszę to z siebie wyrzucić - wychodzi to w różnych formach, jeśli daję radę to ubieram to w delikatne słowa, jeśli nie czasem wychodzi to bardzo niezgrabnie i robi się jeszcze większa afera...
ale zazwyczaj dojrzewa coś, wyrzucam to z siebie, jest ciężko, potem płacz (czasami) a potem jakieś takie oczyszczenie przychodzi, potem jakoś jaśniej w umyśle i na dworze, potem zaczyna sie wychwytywać te dobre rzeczy na nowo, zmieniać, badać się na nowo i jest dobrze... zazwyczaj...

Życzę dużo Słońca w sercu i na dworze!

sobota, 17 sierpnia 2013

Jak introwertyk odzyskuje wewnętrzny spokój?

Jedyne, czego potrzebuję po dniu pełnym ludzi wokół, to cisza czterech ścian.
Ja i cisza absolutna. Właśnie tak relaksuję się i odprężam. To czas dla mnie, dla moich myśli i niemyśli. Tak ładuję wewnętrzny akumulator, żeby godzinę później być gotową na kolejne starcie z rzeczywistością.
Katarzyna Nosowska też musiała być introwertyczką, albo ktoś, kto napisał dla niej ten świetny kawałek:

Hey - Cisza, ja i czas

"Lubię ten stan
Rozkoszne sam na sam
Cisza i ja
Cisza, ja i czas
Udaję, że świat zamyka się
W tych czterech ścianach, a za nimi pustka
Lubię ten stan
Cisza, ja i czas"

wtorek, 13 sierpnia 2013

Zmiany

Pomyślałam, że będę tu wrzucać swoje przemyślenia, różne różniste... brakuje mi tego. Pisanie blogów iście tematycznych jest czasem męczące, czasem masz ochotę po prostu wylać z siebie to co siedzi Ci w głowie i niekoniecznie jest to na temat jakiś konkretny...
dziś zastanawiają mnie zmiany w ludziach...
czas odciska na nas swoje piętno...
ja, zbuntowana nastolatka, myślałam, że nigdy nie będę się starzeć lub myśleć jak dojrzali ludzie, że nigdy nie będę chciała mieć rodziny, domku z werandą i warzywno-owocowym ogródkiem pełnym kwiatów, że nigdy nie wpadnę w stagnacje, ze nigdy nie będę chciała dzieci, stabilizacji, spokojnej pracy...
i co... i to wszystko jakoś do mnie przyszło, nawet nie wiem którędy się dostało do mojej głowy...
i zaczęło kiełkować, być moimi własnymi myślami, chęciami, marzeniami...
co to będzie?!

Uwaga dla kobiet z naddatkiem energetycznym i tendencjami analizatorskimi:

- gdy dopadają Was chwile analizowania, przemyśliwania każdej sytuacji i chwili, która się wydarzyła i Was boli... PRZESTAŃCIE! Robicie sobie i innym krzywdę, ale przede wszystkim sobie! Macie tyle potencjału i nie po to macie tyle werwy i energii, by marnować ją na analizowanie. Macie problem? Nie macie rozwiązania? Zastanówcie się chwilę, jeśli nie przychodzi, odpuśćcie sobie i zajmijcie się czymś, co przynosi Wam poczucie 'siebie', poczucie 'ach, dobrze mi ze sobą' szukajcie tego i skupiajcie się na tym, bo to Nas rozwija, wzmacnia i upozytywnia! :)

piątek, 2 sierpnia 2013

Spacer




Spacer to cud, to błogość, to dobra codzienna 'konieczność'
cudowna chwila, która może odmienić wszystko.

Idź na spacer,
oddychaj pełną piersią
obserwuj góry, jeziora, ulice, architekturę blokowisk, ludzi, piękno...

Mnie zawsze pomaga,
uporządkować siebie, myśli, uformować konkretne znaki zapytania
ułożyć się w głowie, tam w środku....

Wychodzę pomieszana, zła, smutna, zawiedziona....
Wracam natchniona, pełna nowych pomysłów, z wizjami, rozwiązaniami, promykiem nadziei i tęczą w oczach... i sercu :)

Ciao Wędrownicy!


wtorek, 5 marca 2013

Co to jest instynkt samozachowawczy?


M1: Otwieram gadu a tu od K. wiadomość, ze rozmowa w sprawie pracy jej nie poszła najlepiej i załamała się, płakała - a ja po przeczytaniu tej wiadomości mam taki odruch: 'nie odpisuję teraz, bo będzie chciała gadać o tym a nie mam ochoty na kolejną pocieszającą rozmowę' - czuję, że jestem złą przyjaciółką w tym wypadku, ale nie jestem gotowa na marudzenie i na jej nieradzenie sobie.


M2: Hmm nie jesteś złą przyjaciółką.

M1: No a jak to nazwiesz? Przecież unikam problemów, nie pomagam jej w sytuacji, która tego wymaga.

M2: Chronisz siebie, to dobry odruch, instynkt samozachowawczy.

M1: No, ale gdzie wsparcie w tym wszystkim?

M2: Ona jest osobą ogólnie problemową, więc rozwiązanie czy podtrzymanie jej na duchu w jednej sprawie 
nie zmieni jej życia, bo zaraz pojawi się drugi, trzeci, czwarty problem.

M1: Masz racje.


M2: Co innego gdyby to była wyjątkowa sytuacja, ona do Ciebie napisała a Ty byś ją zlekceważyła, ale tak nie jest, wiesz jaka jest, wiesz że jest, jak to nazwałyśmy, postacią tragiczną
i cokolwiek się w jej życiu nie stanie obraca się przeciwko niej.
Ze swojego doświadczenia wiem, że przyjaźń czasami zatruwa a ja nie mam na to ochoty i to jest chyba dojrzałość, nietrzymanie się kogoś czy czegoś za wszelką cenę. Jeśli widzisz, że to nie działa, odpuść, wyluzuj a samo się ułoży tak jak powinno.


M1: Jeśli chodzi o K. to jest głębsza relacja i nie jestem w stanie wyrzucić jej ze swojego życia, bo mi akurat dziś z nią nie po drodze.

M2: Wiem, z nią masz inną sytuację niż ja z B., ale nie chodzi o to żeby wyrzucać, jeśli tego nie czujesz.
Masz po prostu prawo mieć chwile odpoczynku od jej problemów.

M1: Słusznie.

M2: Masz prawo nie mieć ochoty wysłuchiwać narzekań, bo i tak wiesz, że nic nie poradzisz
i, że twoje gadanie na nic się nie zda,
więc po prostu mówisz stop i nie chcesz marnować na to swojej energii, bo jest ona cenna i właśnie to się nazywa asertywność i dojrzałość emocjonalna moim zdaniem.


M1: Dzięki.

M2: Nie wyrzucaj sobie, że jesteś złą przyjaciółką, bo odwracając tę sytuację można by powiedzieć, że ona jest zła, 
bo ciągle jest w pozycji biorcy a ty dawcy, a musi być równowaga w tym względzie.

M1: Oo, ciekawy punkt widzenia...nie pomyślałabym o tym w ten sposób...coś w tym jest.

M2: Żadna z was nie jest zła, każda radzi sobie jak umie, skoro masz z nią taką 
głęboką więź to bądź w tym, ale masz prawo do dawania sobie czasu 'bez niej'. W każdym związku i relacji są lepsze i gorsze dni,
ja  te
ż przechodziłam takie sytuacje nie raz nie dwa i wyrzucałam sobie ciągle coś a teraz wiemże jestem osobą mądrą, wartościową i mój czas i energia są cenne a moja intuicja  ważna, więc nie muszę się czuć winna z wielu powodów.


M1:  Dzięki za feedback, postawiłaś do pionu moje myślenie :)!

poniedziałek, 4 marca 2013

Post powitalny

     Już od jakiegoś czasu kiełkował w nas pomysł żeby coś razem stworzyć. Postanowiłyśmy przelać nasze myśli, rozmowy na papier albo wykorzystać je w jakiś inny sposób, którym okazał się ten oto blog. Pomyślałyśmy, że może komuś te nasze rozmowy terapeutyczne pomogą. Jedna z ostatnich rozmów o książkach, które Magda czytała ostatnio, zainspirowała nas do zredagowania naszych rozmów. Większość z nich niestety prowadzimy wirtualnie przez stary jak świat komunikator Gadu-Gadu, co jest aktualnie błogosławieństwem, gdyż mieszkamy 2000km od siebie.
     Zawsze chciałam mieć przyjaciółkę, taką od serca i nawet nie wiedziałam, że ją mam, wyszło w praniu :) Zawsze też ciągnęło mnie do osób starszych, które wydawały mi się rzekomo mądrzejsze, bo bardziej doświadczone, zawsze chciałam mieć przyjaciela-psychologa... teraz już wiem, że mam go a raczej ją od 10 lat, bez dyplomu ale za to z jaką wiedzą, a dzięki niej i w sobie odkryłam takie zdolności :)
    Także czasem nie trzeba wcale daleko szukać, wystarczy zatrzymać się na chwilę, rozejrzeć wokół, wśród najbliższych, codziennie obecnych osób... i zastanowić się... może psycholog wcale nie jest nam potrzebny, bo mamy kogoś cenniejeszego, kto zna nas od podszewki i zrozumie każde nasze małe dylematy, a jak nie zrozumie to chociaż przedyskutuje, zada właściwe pytania, wtedy może my sami bardziej siebie zrozumiemy :)
    Zatem zapraszamy do naszego świata, na nasze małe i duże rozmowy nacechowane kobiecością, babskim punktem widzenia i takimi również dylematami dnia codziennego, oczywistościami, które wypowiedziane dopiero przez drugą osobę nabierają sensu i znaczenia... i trafiają do naszych mózgownic :) Na kobiece rozmowy o wszystkim, z których można wyłowić perełki mądrości, które same często były dla nas nie lada 'oświeceniem'.
My, Kobiety to istoty myślące za dużo, za bardzo i za często... ale z tego myślenia też powstają piękne rzeczy... warto się nimi dzielić :)